niedziela, 13 stycznia 2013

Siedem


Los stawia nam w życiu różnych ludzi. Jednych z nich tylko na chwilę, a innych na zawsze. Jedno jest pewne. Każda z tych osób czegoś nas uczy. „

~ONA~

Nazajutrz, wcześnie rano zostałam obudzona przez promienie słońca, które wkradały się do salonu przez okna. Niechętnie uniosłam głowę i przetarłam oczy. Rozglądnęłam się po pokoju i dopiero po chwili dotarły do mnie wizje z poprzedniego wieczoru. Wiedziałam tylko tyle, że nie zrobiliśmy tego, jednak co było po pocałunkach nie miałam pojęcia. Jak to możliwe, że nie pamiętałam?
Wstałam z kanapy i udałam się do pokoju, w którym spała Lucy, jednak dziewczyny w nim nie było. Lepiej, łóżko było zaścielone, a wszystkie rzeczy przyjaciółki zniknęły. Czyżby zobaczyła wczoraj mnie i Zayna? A może nic nie widziała i po prostu nie chciała mnie rano budzić? Tak, czy siak musiałam wyjaśnić tą sprawę. Postanowiłam zadzwonić najpierw do przyjaciółki. Znalazłam swój telefon i wystukałam numer Lucy.
-Tak, słucham? - po trzecim sygnale usłyszałam jej piskliwy głosik.
-Lucy, gdzie ty się podziewasz? - zapytałam z wyrzutem.
-Przepraszam Bella, musiałam szybko wracać do domu. - odpowiedziała lekko zdenerwowana.
-Ale dlaczego? Coś się stało? - teraz to ja się zdenerwowałam.
-Siostra znowu choruje, a mama musiała iść do pracy. -odparła z westchnieniem, a mi zrobiło się jej szkoda. - Przepraszam, muszę już kończyć, ale obiecuje, że później się odezwę. Pa. - i się rozłączyła.
-No dobrze. Pa. - odparłam sama do siebie.
Rozmowa nie należała do najdłuższych, ale miałam pewność, że Lucy nic nie widziała. Inaczej już dawno zadałaby mi milion pytań i dostałabym ochrzan. Na szczęście Zayn zniknął przed nią. Więc co z nim? Dlaczego tak szybko poszedł? Dlaczego ja nic nie pamiętam? Postanowiłam to sprawdzić.

~ON~

Wspomnienia z minionej nocy powracały jak bumerang. Wczoraj nie myślałem wówczas co robiłem. Liczyła się tylko ona, ale dzisiaj konsekwencje powróciły. Wiedziałem, że muszę z nią porozmawiać, wytłumaczyć, że nie byłem do końca trzeźwy. To tylko pocałunek. Nic nie znaczący pocałunek. Wmawiałem sobie, jednak serce czuło co innego. Może Bella wcale tego nie pamięta? Przecież zasnęła, a ja szybko ulotniłem się z jej domu.
Usłyszałem pukanie do drzwi, więc szybko ruszyłem w ich stronę. Miałem nadzieję, że to któryś z chłopaków, przyszedł spytać co u mnie wyciągając mnie wówczas ze świata zamyśleń. Jednak stojąca przede mną osoba nie była chłopakiem. Była to prześliczna brunetka o zielonych, cudownych oczach, w których łatwo można było się zatopić. Jednak jej oczy, które widziałem wczoraj wyglądały jakoś inaczej dzisiaj. No tak, nie były już tak wesołe i pełne radości. Dziewczyna spoglądała na mnie niepewnie, czekając na moją reakcję. Ja jednak zastygłem w bezruchu. Nie wiedziałem co powiedzieć, jak się zachować. To co wydarzyło się wczoraj utkwione było w mojej pamięci i sądziłem, że tak łatwo z niej nie odejdzie. Jednak musiałem coś zrobić..
-Hej Bella. - powiedziałem poważnym głosem. Dziewczyna podniosła nieobecne oczy ku górze.
-Cześć Zayn. - rzuciła, dość chłodno.
-Wejdziesz? - uchyliłem drzwi, a dziewczyna przeszła koło mnie obojętnie.
Udaliśmy się do salonu. Nie proponowałem niczego do picia, czy do jedzenia. Wiedziałem czego Bella oczekuje i wiedziałem, że czeka aż jej wszystko wytłumaczę. Musieliśmy przeprowadzić tą rozmowę, czy tego chcieliśmy czy nie. Najlepiej żeby przeprowadzić ją jak najszybciej.
-Wiesz dobrze dlaczego tutaj przyszłam. - oświadczyła wpatrzona w podłogę. Wiedziałem, że się denerwuje i, że ta rozmowa wcale nie jest dla niej łatwa. Tak samo jak dla mnie.
-Wiem. - wyszeptałem dostatecznie głośno. Nie wiem dlaczego, nagle odebrało mi mowę. Może to strach przed tym co miałem za chwilę jej powiedzieć?
-To co stało się wczoraj ...
-Wcale nie powinno się stać. - przerwałem jej i dokończyłem za nią. Dziewczyna od razu podniosła wzrok. Jej mina.. Przerażona, zdziwiona.
-O czym ty mówisz? - podniosła głos i już nie zdawała się być niepewną, trochę nieśmiałą Bellą.
-O tym, że nie byłem trzeźwy. - odparłem szorstko. - Bella.. to była tylko chwila słabości. Chwila zawahania. Zwykły pocałunek. Nic nie znaczący pocałunek. - powiedziałem powoli, tak żeby zrozumiała każde, dosłownie każde słowo. I doskonale wiedziałem, że sprawia jej to ogromny ból, który sam czułem.
-Ale przecież..
-Nie ma żadnego ale. Dobrze wiesz, że kocham Perrie. - odparłem obojętnie. Myślałem, że teraz z jej ust powinie się wiązanka przekleństw, lub po prostu uderzy mnie w twarz jak to zwykle bywa. Jednak ona wstała i wyszła. Dosłownie. Trzasnęła drzwiami i wyszła zostawiając mnie samego. Samego i żałującego tego co zrobiłem. Dopiero po chwili dotarło to do mnie, ale było już za późno. Otworzyłem szeroko okno i zaciągnąłem się zimnym, jednak świeżym powietrzem. Wyciągnąłem papierosa z paczki, która leżała na szafce obok. Za każdym razem zaciągałem się coraz mocniej, tylko po to, żeby się uspokoić. Jednak to wcale nie pomagało. Potrzebowałem czegoś więcej. Wiedziałem co jest mi potrzebne i byłem zadowolony, że rano udało mi się to skołować. Inaczej już dawno chodziłbym po ścianach.. Bella już nigdy mi nie wybaczy. Nigdy. Zostałem sam. Bo taka jest bolesna rzeczywistość. Pomyślałem i łyknąłem kilka tabletek popijając je dużą dawką alkoholu.

~ONA~

Po przyjściu do pokoju od razu rzuciłam się na łóżko i zatrzasnęłam drzwi. Wiedziałam, że jestem sama i, że nikt mi nie przeszkodzi. Na początku tłumiłam w sobie płacz i nie dopuściłam do siebie tego wszystkiego. Przewróciłam się na plecy i leżałam tak wpatrzona w sufit bez żadnych emocji. To wszystko ciągle powracało, a przy tym tak cholernie bolało. W końcu nie wytrzymałam. Łzy same zaczęły kapać po moich rozgrzanych policzkach. Usiadłam i zgięłam się w pół. Tak bardzo cierpiałam. Czułam, że rozpadam się na drobne kawałki, które dopiero co ułożyłam w całość. Trudno mi będzie pozbierać je znowu do kupy. Po chwili zanosiłam się płaczem, a właściwie krzyczałam. Zwykły pocałunek. Nic nie znaczący pocałunek. W głowie ciągle tliły mi się te słowa. Te słowa, które sprawiały, że moje ciało doznawało paraliżu. Ledwo co podeszłam do szafki i wyciągnęłam z niej woreczek. Zwykły woreczek, który już dawno powinna byłam wyrzucić. A jednak został. I zostało w nim to czego właśnie teraz potrzebowałam, a nawet więcej. Tabletki, proszek i strzykawka z czymś co miało mnie uspokoić. Zawahałam się tylko na moment, jednak nerwy wzięły górę. Tabletki łyknęłam bez opamiętania, nie wiedząc nawet ile ich biorę. Popiłam je czystą wódką, tak po prostu. Po tym przyszedł czas na strzykawkę. Nie obchodziło mnie już nawet, że tak okropnie boję się igły. Wbiłam ją sobie dokładnie w żyłę na swoim przedramieniu. Ból momentalnie ustał. Całym ciałem zawładnął spokój. Totalny spokój, a ja czułam się jakbym odpływała. I tak właśnie było. Odpłynęłam, ale czy w krainę śmierci? Tego nie wiedziałam i nie chciałam wiedzieć. 
_________________________________________________________
Wiem, nie było mnie bardzo długo, ale chyba każdy z Was wie jak to jest poprawiać oceny na ostatnią chwilę :) I tak nic dobrego z tego nie wyszło, a mniejsza z tym. No więc, dokładnie od jutra zaczynam ferie. Bardzo cieszę się z tego powodu, ponieważ będę miała dużo czasu do napisania rozdziałów. Wiem, że dzisiejszy rozdział nie jest zbytnio udany, ale chyba po prostu straciłam wenę. I jest też dość krótki. Jednak mam dla Was też dobrą wiadomość. Następny rozdział dodam już niedługo, może nawet jutro. :) 
Jak zwykle, chciałabym podziękować za tyle wspaniałych komentarzy, po których przeczytaniu aż ciepło robi się na serduchu ♥  Jesteście cudowni ! 
Jeżeli w tekście znajdziecie jakieś błędy. Obojętnie jakie, piszcie w komentarzach, a ja wraz z następnymi rozdziałami postaram się zmienić. :) 
Pozdrawiam Was serdecznie i miłego niedzielnego wieczorku ♥  A ja tymczasem biorę się za pisanie rozdziałów :) 


Polecam, szczególnie wtedy kiedy Bella opowiada o tym jak się czuje ♥

 

9 komentarzy:

  1. Jest świetny! Mam nadzieje, ze Zayn i Bella będą jednak razem! I oczywiście, ze oboje pójdą na odwyk... Czekam na następny! Proszę dodaj jutro!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie piszę i nie mogę przestać, więc na 100 % dodam jutro :) :*

      Usuń
    2. Super! Natalia C (Tylko że z animowego ;))

      Usuń
    3. taka sama opinia jak Natalii C :) czekam na następny :)

      Usuń
  2. bardzo fajny rozdział, tylko szkoda, że taki króciutki. zachowanie Zayna bardzo mnie zdziwiło. wydaje mi się, że sam komplikuje sprawy. mógłby po prostu raz schować dumę czy strach do kieszeni i powiedzieć to co na prawdę czuje. chyba sobie nawet nie wyobraża jak bardzo skrzywdził Bellę. sama sobie tego nie umiem wyobrazić. ale w jednym ma rację - został sam, bo właśnie odtrącił ostatnią osobę, która właściwie jako jedyna mogła mu pomóc. szkoda, bo sam sobie niszczy życie, może nawet nieświadomie, ale jednak to robi. pozdrawiam ciepło i życzę głowy pełnej pomysłów c:

    www.lastyearwithlou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma ósmego :((( Natalia C

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fanie pisane;* podoba mi się ;*
    zapraszam do mnie ;) obserwuję.
    http://zakochanawwiosnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :) powiem szczerze, że niektóre opowiadania o 1D przyprawiały mnie o mdłości, a tutaj...zaskoczenie! Jesteś wspaniałą osobą, która w piękny sposób koloryzuje słowa. To co tutaj piszesz działa na wyobraźnię. Widać, że przychodzi Ci to lekko. Masz pomysł. Na prawdę mi się podoba. Wpadłam przypadkowo, zostanę do końca <3

    Proszę tylko o informowanie na moim blogu o nowych postach.

    Pozdrawiam, JustinaBathels ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne <3
    [SPAM]
    Chciała bym Cię serdecznie zaprosić na mojego bloga.
    http://reason-to-smilex.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń