„ I
mając chociaż cień nadziei, że będzie kiedyś lepiej, podążamy
przez świat nie znając celu.. „
~ONA~
Moje życie zmieniało się diametralnie. Nie byłam
pewna czy 'szczęśliwa' jest odpowiednim słowem, żeby opisać moje
emocje. Nie, nadal nie byłam szczęśliwa, ale pomału zaczęłam
przyzwyczajać się do mojego nowego życia. Zaczęłam je
akceptować. Od miesiąca uczęszczałam na spotkania dotyczące
narkomanii.. Spisywałam się nie najgorzej, a wszystko zawdzięczam
Niallowi. To on mnie namówił i wspierał. Chłopak stał się
moim przyjacielem. Równie dobrym jak Lucy. Od teraz we trójkę
spędzaliśmy każdy dzień. W każdym dniu zbliżaliśmy się do
siebie jeszcze bardziej. Więź pomiędzy nami rosła, a ja byłam z
tego powodu bardzo szczęśliwa. I pomyśleć, że przed miesiącem
nie miałam nic. Przyjechałam tu jako zdesperowana narkomanka
niemająca przyjaciół. Zmieniałam się pomału w normalną
osobę. Szczęśliwą osobę. Chciałam żeby już tak było.
Chciałam być już do końca szczęśliwą, jednak pewna sprawa po
prostu nie opuszczała moich myśli. A mianowicie Zayn.
Ostatnim razem, kiedy przyszłam do niego był dla mnie o dziwo miły.
Na początku nasza rozmowa w ogóle się nie kleiła, jednak z
czasem zaczęliśmy lepiej się dogadywać co nie zmienia faktu, że
do chłopaka nic nie dotarło. O jego uzależnieniu miałam pojęcie
tylko ja. Zayn nadal był zamknięty w sobie i zdesperowany. Nie
wiedząc jak mu pomóc postanowiłam odwiedzać go co kilka
dni, ponieważ żaden z jego przyjaciół już tego nie robił.
Przyjaciele chłopaka odwrócili się od niego. Nie była to
ich wina, lecz wina Zayna. To on ich odpychał i w końcu dostał to
czego chciał. Nie rozumiałam tylko jednego. Dlaczego, kiedy jego
życie pomału zaczyna lec w gruzach on odpycha tych, na których
naprawdę mu zależy. Odpycha przyjaciół, którzy go
kochają i chcą go wspierać. Dlaczego? Na to pytanie nie mogłam
nadal znaleźć odpowiedzi. Może chłopak po prostu taki był?
-Bella wpadnę do Ciebie dzisiaj. - głos przyjaciółki
wyciągnął mnie z zamyślenia. - Trzeba zacząć przygotowywać się
do zaliczeń. - westchnęła po czym pociągnęła łyk gorącej
czekolady z porcelanowej filiżanki. Znajdowałyśmy się właśnie w
przemiłej kawiarence, w której spotykaliśmy się codziennie.
Była tutaj wspaniała, miła atmosfera, a co najważniejsze można
tu było dostać naprawdę świetną gorącą czekoladę, która
bardzo rozgrzewała kiedy na dworze panował mróz i śnieg.
-Nie wiem czy sobie poradzę Lucy. - popatrzyłam w jej
turkusowe oczy chcąc znaleźć w nich nutkę zrozumienia i pomocy.
Nie wiem dlaczego, ale łagodny wzrok przyjaciółki działam
na mnie tak kojąco, zupełnie jak prysznic. Może dlatego, że
ufałam jej bezgranicznie?
-Bella, oczywiście, że sobie poradzisz. - odparła,a
po chwili jej usta wykrzywił serdeczny uśmiech. - Poradziłaś
sobie z większymi problemami. - tu miała na myśli narkotyki, o
których jej opowiedziałam.
-Wiem, że sobie poradzę jeżeli ty będziesz obok
mnie. - uśmiechnęłam się lekko. Przyjaciółka wiedziała,
że jestem jej niezmiernie wdzięczna, że jest obok mnie.
-Dobra, a teraz o mniej stresujących sprawach. -
zaśmiała się. - Zbliżają się urodziny Louisa... i wiesz on
organizuję tą imprezę i chciałabym wyglądać jakoś...
-Lucy rozumiem, że chciałabyś, abyśmy wybrały się
na zakupy. - dziewczyna skinęła głową. - Nie ma sprawy, możemy
pójść nawet teraz. - posłałam jej ciepły uśmiech.
Po chwili obie byłyśmy rozgrzane i gotowe do chodzenia
po sklepach w celu poszukiwania odpowiednich sukienek.
***
Naprawdę nie rozumiałam tej dziewczyny. Obeszłyśmy
chyba już wszystkie możliwe sklepy z sukienkami w tym wielkim
centrum handlowym. Nogi dosłownie mi odpadały, ale Lucy żadna z
sukienek, które przymierzałyśmy się nie podobała.
Wiedziałam dokładnie, że dziewczyna szaleńczo kocha Lousia. On
jednak ma dziewczynę. Lucy ma nadzieję, a dla mnie ta cała
sytuacja jest idiotyczna. Tommo nie kocha Eleanor, a bynajmniej mi
tak się wydaje. Zawsze gdy spotykamy się całą paczką wzrok
Louisa utkwiony jest w Lucy. Na swoją wybrankę nawet nie spojrzy.
Czyżby to był przypadek? Nie, myślę po prostu, że chłopak kocha
moją przyjaciółkę, jednak boi się złamać serce Eleanor.
-Bella znam jeszcze jeden sklep z sukienkami. Jest tam
naprawdę wielki wybór, na pewno znajdziemy tam coś dla
siebie. - nagle twarz Lucy wykrzywił grymas. Dziewczyna patrzyła w
dal, gdzieś za moim ramieniem. Obróciłam się i postanowiłam
pójść w jej ślady. Okazało się, że blondynka ujrzała
Louisa i Eleanor, którzy publicznie okazywali sobie uczucia.
Widząc minę szatyna, który wyglądał na przygaszonego
stwierdziłam, że wcale tego nie chce.
-Nie rozumiem go. - wymamrotałam pod nosem i
pociągnęłam Lucy za rękę. Udałyśmy się, chyba do ostatniego
już dzisiaj sklepu z sukienkami.
-No tutaj na pewno znajdziemy odpowiednie kiecki! -
powiedziałam z entuzjazmem. Przyjaciółka jednak była
nieobecna. Nie słuchała co do niej mówię. Znałam również
powód jej smutku.
-Lucy kochanie. - usiadłam koło niej i mocno do
siebie przytuliłam. - Przecież doskonale wiesz, że Louis kocha
ciebie.
-Kocha? - prychnęła pod nosem odrobinkę
zdenerwowana. - Nigdy mi tego nie powiedział, nie napisał, nie
wyraził... do diabła z tym. - dziewczyna zerwała się z miejsca i
podeszła do jednej z sukienek, która wisiała na manekinie. -
Chcę ją mieć. - obróciła się w moją stronę z jakże
udawanym uśmiechem. Naprawdę trudno mi było zrozumieć czasem tą
dziewczynę.
-Będziesz w niej ślicznie wyglądała. - posłałam
jej ciepłu uśmiech i zaczęłam poszukiwać sukienki dla siebie.
***
Wspomnienia
zawsze będą w naszej głowie. Nic, dosłownie nic nie możemy
zrobić, aby je wykasować. One zawsze będą powracały czy tego
chcemy czy nie. Są wspomnienia złe, jak i te dobre. Ja, Bella
Nelson właśnie teraz posiadam ich bardzo dużo. Więcej jest tych
złych wspomnień.... Przychodzi taki czas kiedy zaczynamy inaczej
myśleć o swoim życiu. O tym co było, jest i będzie. Zastanawiamy
się : Co możemy z nim zrobić? Co zrobić żeby nasze życie było
lepsze? Zapomnieć przeszłość? Ale jak? Jak mam zapomnieć to co
było? To wspomnienia, które pozostaną na zawsze. Nigdy nie
chcę ich stracić, nawet tych złych, ponieważ one tworzą
przeszłość, a przyszłość rodzi się tu i teraz. Za chwilę to
co tu i teraz będzie przeszłością. Dlaczego miałabym to wymazać?
Dlaczego? Chcę pamiętać wszystko. Złe i dobre dni. Zawsze i
wszędzie. Więc pewnego dnia uświadomisz sobie, że już nic nie
możesz na to poradzić. Nic. Tak już było, jest i zostanie. Nie
zmienisz przeszłości, ale zawsze możesz zmienić teraźniejszość,
która niedługo stanie się przyszłością. Więc? Ja już
podjęłam decyzję. Chcę zmieniać przyszłość. Aby następny
dzień był lepszy od poprzedniego. Czasem jednak są chwilę
zawahania. Człowiek ma wątpliwości czy to wszystko ma sens? Czy na
pewno chcę żeby to tak wszystko wyglądało? Trzeba wówczas
powiedzieć sobie: DASZ RADĘ. I żyć dalej.
Moje wspomnienia związane z Rickiem powróciły.
Wrócił list, który pamiętam cały. Cząstka po
cząstce. Każde słowo. Nawet te, które trafiło prosto w
serce i spowodowało, że boli do dziś. Nie kocham cię. Trzy
słowa, które potrafią zniszczyć wszystko. Człowiek
wypowiadając je, nie ma świadomości jak rani drugą osobę. Ja
zostałam tak zraniona.
-Bella padam z nóg. - Lucy rzuciła się na
moje, wielkie łóżko nie zdejmując butów.
-Może zrobię kawę? - zaproponowałam i nie czekając
na odpowiedź przyjaciółki udałam się do kuchni.
Podłączyłam czajnik elektryczny i włączyłam wodę, aby się
zagrzała. Ja natomiast usiadłam na parapecie wielkiego okna i
oglądając panoramę Londynu myślałam o wszystkim.
Postanowiłam jutro zadzwonić do rodziców,
którzy nie odzywali się już ponad dwa tygodnie. Może oni
mieli mnie gdzieś, ale ja ich jeszcze nie. Chciałam ich trochę
uspokoić, powiadomić, że nie biorę i, że zaczynam nowe życie.
Tym razem naprawdę. Miałam też w planach odwiedzić jutro Zayna.
Naprawdę martwiłam się o chłopaka. Nie znałam go tak dobrze jak
Nialla, jednak coś mnie do niego przyciągało.
Z
zamyśleń wyrwał mnie gwizdek czajnika oznajmiający, że woda już
się zagotowała. Zalałam naszą ulubioną Caffe
Latte i od razu poczułam woń cynamonu i mlecznej czekolady.
-Lucy chcę ci podziękować
za to, że wyciągnęłaś mnie na te zakupy. - krzyknęłam
stawiając dwie filiżanki na plastikowej tacce. - Wiesz dobrze, że
nie chodzę w sukienkach i trudno mnie do nich przekonać, jednak
sukienka, którą kupiłam dzisiaj jest nieziemska. - poczułam
się trochę nieswojo, ponieważ nie dostałam odpowiedzi już drugi
raz. Po chwili wchodząc do pokoju ujrzałam słodki widok. Lucy
zasnęła na moim łóżku w dość dziwnej pozycji. Nie
pozostało mi nic innego jak ściągnąć jej buty i nakryć kołdrą,
a ja sama udałam się do salonu gdzie w spokoju wypiłam kawę.
Właściwie to już prawie
zasypiałam kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Ocknęłam się i
szybko podbiegłam do drzwi.
-Bella to ja. - usłyszałam
znajomy szept. Chłopak nie mówił normalnie. Mamrotał coś
pod nosem,a ja modliłam się w duchu, żeby nie obudził Lucy. Na
szczęście dziewczyna miała mocny sen. Oczywiście nie czekając na
nic otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazała się postać Zayna.
Chłopak nie wyglądał normalnie. Chwiał się na nogach i podpierał
ręką ściany, co świadczyło o tym, że jest pijany. Byłam też
pewna,że coś brał.
-Zayn do cholery, co ty
wyprawiasz? - wyszeptałam ze złością.
-Bella, proszę cię musisz
mnie wpuścić. Ja ... ja zgubiłem klucze do domu i ... i nie mam
gdzie się podziać. - powiedział i spojrzał na mnie błagalnym
wzrokiem. Nie mogłam mu odmówić.
-Okej, niech ci będzie,
ale mów ciszej, bo Lucy też jest u mnie i niedawno zasnęła.
- pogroziłam mu palcem przed nosem i pociągnęłam chłopaka za
rękę do salonu. Usadowił się na kanapie, a ja wręczyłam mu
Latte, która miała być dla Lucy.
-Masz i pij. - nakazałam
mu. - To powinno postawić cię na nogi. - uśmiechnęłam się,
nieco rozbawiona tą sytuacją. Chłopak od razu posłusznie wypił
kawę do dna i prezentował się nieco lepiej. - No dobrze, a teraz
wytłumacz mi dlaczego sięgnąłeś po alkohol. - powiedziałam i
popatrzyłam mu prosto w jego orzechowe oczy. - Prochy ci nie
wystarczą?
-Nie, to nie tak. -
pokręcił głową zmieszany i spuścił wzrok.
-A niby jak? - prychnęłam
nieco zdenerwowana. Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że w
kieszeni mam paczkę papierosów. Wyciągnęłam jednego i
podpaliłam, aby za chwilę zaciągnąć się nikotyną i nieco
uspokoić. Paliłam tylko wtedy kiedy byłam zdenerwowana. Tak
naprawdę nienawidziłam tego świństwa.
-Nie mam już tabletek. -
wyszeptał. - Nie mogłem wytrzymać ... musiałem czymś to
zagłuszyć. - schował twarz w dłoniach.
-Zayn. - usiadłam koło
niego i przemówiłam łagodnym głosem. - Zayn popatrz na
mnie.- chłopak podniósł oczy pełne łez i spojrzał mi
głęboko w oczy. - Nie potrzebujesz tego świństwa. - powiedziałam.
- Ja dałam radę to i ty dasz. Wierzę w ciebie. - przytuliłam
chłopaka mocno do siebie i dopiero po chwili spostrzegłam, że
czuję się jeszcze bardziej bezpieczna niż przy boku Nialla.
Wtulałam się w niego jeszcze mocniej, pragnąc żeby ta chwila
trwała wiecznie. Nasze usta dzieliło kilka centymetrów.
Chłopak wpatrywał się we mnie,a jego źrenice płonęły od
malutkich, skaczących iskierek. I nie miałam pojęcia kiedy wpiłam
się w gorące wargi Zayna i całowałam go namiętnie. Czułam
zapach alkoholu i cynamonu, a wszystko to razem zmieszane sprawiało,
że przyciągałam chłopaka jeszcze bardziej do siebie. Nie myślałam
w tej chwili o Niallu, który prawdopodobnie darzył mnie
jakimś większym uczuciem niż przyjaźń. Nie myślałam też o
tym, że równie dobrze za chwilę w drzwiach może stanąć
oszołomiona Lucy. Nie myślałam o Perrie, jego byłej dziewczynie,o
której mi opowiadał. Nie myślałam o konsekwencjach jakie
spotkają mnie i Zayna. I nie myślałam wówczas o tym, że
chłopak nic nie będzie jutro pamiętał, a ja będę miała wyrzuty
sumienia. Myślałam tylko o tym, że to mój pierwszy i być
może ostatni pocałunek z Zaynem Malikiem.
______________________________________________________
Na początku spóźnione Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku ♥ Chciałabym Was przeprosić za nieobecność.. naprawdę nie miałam ani chęci, ani weny, żeby cokolwiek tu coś umieścić. Ale teraz wszystko się zmieniło i wszystko po staremu ;) Będę pisała i dodawała rozdziały gdyż nie umiem bez tego żyć ♥ Nie będą one zawsze dodawane w terminie, z powodów oczywistych : Brak czasu :(
Chcę podziękować za każdy cudowny komentarz ♥ Za to, że dodajecie mój blog do obserwowanych. Z tych właśnie względów jeszcze go prowadzę :) Gdyby nie Wy... ten blog nie miałby szans na przetrwanie. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak ogromnie się cieszę, że podoba się wam to co piszę ♥
Love You All xx ♥
KOCHAM ♥
Awww, ten rozdział jest świetny i bardzo intrygujący! ♥
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się kolejnego!
Mam nadzieję, że prędko dodasz! :3
Życzę standardowo WENY! ♥
Pozdrawiam cieplutko! ♥
W wolnej chwili zapraszam również do mnie na bloga:
marrymeharrystyles.blogspot.com/
Daj znać jak dodasz rozdział! :D
UsuńŚwietny rozdział <3
OdpowiedzUsuńJuż się stęskniłam za tym opowiadaniem, ale chyba każdy zrozumie brak czasu i życie osobiste :3
Nie mogę doczekać się następnego rozdziału, oby był tak genialny jak ten :*
super
OdpowiedzUsuńLucy i Louis? Przyznam ciekawe i dość optymistyczne połączenie dwójki nastolatków, zdziwiłam się kiedy czytałam scenę z pocałunkiem Belli i Zayna, bo dotychczas myślałam, że dziewczyna chce tylko i wyłącznie pomóc mu wydostać się z nałogu i mimo wszystko jest mi żal chłopaka i tego co robi, bo odtrąca najbliższe mu osoby, które tak naprawdę mogłyby mu pomóc, przykro jest patrzeć jak ktoś niszczy samego siebie i nie wyobrażam sobie tego co może czuć Bella, bo jako jedyna zna jego tajemnicę, a praktycznie nic z tym nie może zrobić, póki Zayn sam nie zechce czegoś zmienić. wracając. ostatnia scena i wszelkie opisy 'konsekwencji' pocałunku wyszły ci genialnie, bardzo przyjemnie się czytało i można były utożsamić z główną bohaterką i tym co przeżywała. trochę szkoda mi Nialla, ale myślę, że jeśli faktycznie coś czuje do Belli to nie będzie jej miał tego za złe. tytuł rozdziału jest jak najbardziej prawdziwy i trafie do czytelnika, cała część historii bardzo mi się spodobała i myślę, że jest to jeden z lepszych rozdziałów jaki dodałaś. tam się wkradła literówka 'Louis koca ciebie' powinno być kocha i zaraz po tym w wypowiedzi Lucy zapomniałaś postawić myślnika pomiędzy drugą wypowiedzią, a opisem reakcji :3 twój blog poleciłam w rozdziale czwartym, na który serdecznie zapraszam, a już niedługo twój adres pojawi się w zakładce 'polecam' którą przygotowuję, oczywiście nie oczekuje w zamian rewanżu, pozdrawiam ciepło i weny :3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Zayn z tego wyjdzie, tak jak Bella. Jestem ciekawa czy będą razem...? Chyba trochę za daleko wybiegam w przyszłość ;> No nic, czekam na kolejnyy xxx
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że odwiedzisz mojego bloga, pojawił się drugi rozdział http://lying-naked-on-the-floor.blogspot.com/ :) x
http://you-world-my-world-own-world.blogspot.com/2012/12/suprise.html , zapraszam , na nowy rozdział , mam nadzieję też , że się spodoba i zostanie cos po tobie ♥ : * , przepraszam za spam ♥ mam nadzieję ,że wejdziesz ; ) z góry dziękuję ♥
OdpowiedzUsuńWow, świetny! :D
OdpowiedzUsuńNie umiem dokładnie określić, co mnie w nim szczególnie zainteresowało, ale coś na pewno ;)
W każdym razie z jeszcze większą niż zwykle niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że Zayn przezwycięży swój problem z anrkotykami.
Swoją drogą ciekawe, kto ich nakryje w tej sytuacji? ^^
Życzę szczęśliwego Nowego Roku, dużo szczęścia, miłości, spełnienia marzeń i spotkania chłopaków po ich koncercie w Polsce ;)
Pozdrawiam <3
Wspaniały blog. Mam prośbę, czy mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach u mnie na blogu: http://trudny-charakter.blogspot.com/ w zakładce "spam" ?
OdpowiedzUsuńTen blog jest wspaniały,genialny. Piszesz bardzo fajnie, widać że wszystko jest przemyślane. Czekam na nowy rozdział :*
OdpowiedzUsuńSuuper <3
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
Właśnie piszę, więc niedługo dodam ;)
UsuńKiedyy następny ? <3
OdpowiedzUsuńJuż niedługo ;)
UsuńNie mogę się doczekać :) Co 10 minut wchodzę i sprawdzam czy czegoś nie dodałaś :)
UsuńDodasz dzisiaj ? <3
OdpowiedzUsuńDzisiaj powinnam dodać, a jeżeli nie dzisiaj to jutro wieczorem :)
OdpowiedzUsuńKiedy będzie nowy rozdział? :)
UsuńSuper rozdział! Z utęsknieniem czekasm na dalszy rozwój wydarzeń. Polecam również mój współdzielony blog z Caroo. http://one-thing-take-you-to-another-world.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie znalazłam zakładki SPAM więc dodaję to tu:
OdpowiedzUsuń[SPAM]
Lonnie nie umie pogodzić się ze śmiercią matki. Żyje w ciągłej niechęci do życia i własnego otoczenia. Spotyka Louisa – wesołego, pewnego siebie, wokalistę zespołu. Czy z tej dziwnej relacji pomiędzy tą dwójką może wyniknąć coś silniejszego? Czy Lonnie jest jeszcze w stanie kochać? I dlaczego Lou zachowuję się jak rozpieszczony bachor? Jeśli ciekawią cię losy zagubionej Lonnie zapraszam na: http://i-am-alone-onedirection.blogspot.com/ Jestem pewna, że nie będziesz żałować ♥
Przepraszam za spam :D