niedziela, 18 listopada 2012

Cztery



Przeszłość zawsze powinna pozostać przeszłością, przyszłość dopiero będzie, a najważniejsze jest to co tu i teraz. Tego co było już nie da się zmienić, a przyszłość zapewniamy sobie tym, co robimy obecnie.

~ONA~

-Cześć kochanie. - w telefonie rozbrzmiał zmartwiony głos mojej mamy. Nie odzywała się prawie półtora miesiąca. Nie wiedziała co się działo ze mną przez ten czas i wolałam żeby tak pozostało. O narkotykach wiedział tylko Zayn. To i tak za dużo. Chłopak okazał się być arogancki i wybuchowy. Po skończonym spotkaniu w restauracji wybiegł z niej jako pierwszy nie żegnając się z nikim. A całe spotkanie mierzył mnie swoim zimnym wzrokiem pełnym nienawiści. Doprawdy nie wiedziałam o co mu chodzi. Wyglądał jakby żałował, że dał mi tą tabletkę. Nie chciałam mieć z nim nic wspólnego,a co do reszty nie miałam zastrzeżeń. Bardzo się z nimi zaprzyjaźniłam.
-Cześć mamo. - odparłam niby to obojętnie. - Widzę, że przypomniałaś sobie o mnie. - dodałam sucho.
-To nie tak Isabello. - mama westchnęła. - Ja ... ja chciałam żebyś miała czas do namysłu.
-Mamo nie mieszkam już u Victorii. - powiedziałam puściwszy wypowiedź mamy mimo ucha. Nie chciałam się kłócić.
W słuchawce wystąpiła cisza. Mama pewnie, zastanawiała się czy to nie sprawa narkotyków. Musiałam ją uspokoić. - To nie przez narkotyki, nie martw się.
-Gdzie teraz mieszkasz? - zapytała prawie oskarżycielsko.
-W hotelu.
Na który bardzo dużo wydaje i nie wiem czy starczy mi na resztę życia, pomyślałam.
-Nic się nie martw skarbie. Tata będzie ci wysyłał więcej pieniędzy. - uspokoiła mnie. - Dlaczego nie mieszkasz u Victorii?
-Nie chcę o tym rozmawiać. - westchnęłam. - Mamo, muszę kończyć. Umówiłam się z przyjaciółmi.
-No dobrze. Kocham cię córeczko. - wiedziałam, że teraz po jej policzku spływa łza. Nie trudno było sobie to wyobrazić. Mama często płakała z byle powodu. Taka już była.
-Ja też cię kocham. - odpowiedziałam i nacisnęłam na czerwoną słuchawkę.
Podeszłam do okna i popatrzyłam w dal. Widać było stąd panoramę Londynu. Pomyślałam o Zaynie. Dlaczego bierze narkotyki? Jaki ku temu ma powód? Dlaczego jest tak obojętny i nie obchodzi go nic? Czy zawsze taki był? Wiedziałam, że to tylko denne pytania w mojej głowie, na które nigdy nie znajdę odpowiedzi. Chłopak mnie nie lubi, z resztą ja też nie pałam do niego sympatią. Zaprzyjaźnienie się z nim nie wchodzi w grę. To się po prostu nie uda. A może udałoby mi się z nim porozmawiać? Spróbować nie zaszkodzi. Obróciłam się od okna i chwyciłam za torbę. Ubrałam pospiesznie płaszczyk i wyszłam z pokoju zamykając go na klucz, który później zostawiłam w recepcji. Oznajmiłam też recepcjonistce, że nie będzie mnie cały dzień. Taki miałam zamiar.


~ON~

Kiedy tylko spojrzałem w zielone tęczówki tej dziewczyny wiedziałem, że to ona. Nie pomylił bym ich z innymi. Chowała się w nich bezradność i żal. Czyżby do samej siebie? Chyba tak. Doskonale wiedziałem, że zachowywałem się wczoraj wobec niej taka jak się zachowywałem. Czyli jak totalny dupek. Miałem jej za złe, że przyjaźni się z Lucy. Bałem się, że wciągnie w to też ją, lub któregoś z chłopaków. Nie mogłem, po prostu nie mogłem na to pozwolić. Byli dla mnie zbyt cenni. Owszem też brałem, ale nigdy nie zachęciłbym moich przyjaciół do wzięcia tego świństwa. Z resztą oni nic nie wiedzieli i chciałem żeby tak pozostało. Chciałem odizolować tą dziewczynę od nich. Tylko jak? Lucy uczęszcza z nią na zajęcia, poza tym Isabella jest jej jedyną przyjaciółką. Chłopcy też się z nią zaprzyjaźnili. Nie wiedzą, że ona bierze,a gdybym im powiedział, ona również powiedziałabym o mnie. To nie wchodzi w grę.
Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk mojej komórki. Wyciągnąłem ją z kieszeni kurtki i odebrałem.
-Zayn, gdzie jesteś? - usłyszałem zaniepokojony głos Lucy.
Całkiem wyleciało mi z głowy, że mamy się dzisiaj spotkać. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że Bella też tam będzie.
-Już do was idę. - wymamrotałem i ruszyłem przed siebie, do domu Liama. Lucy wymamrotała coś jeszcze i się rozłączyła. Brzmiało to jak: Tylko się zachowuj!
Dojście tam nie zajęło mi zbyt wiele czasu. Kiedy już znajdowałem się u drzwi i chciałem zapukać w drzwiach ukazała mi się szczupła postać brunetki.
-Cześć Zayn. Możemy porozmawiać? - zapytała bez emocji, jednak wpatrzona w moje oczy.
Wzruszyłem ramionami, a dziewczyna przeszła koło mnie obojętnie. Udałem się za nią. Na dworze nie było za ciepło, dlatego też chciałem jak najszybciej zakończyć tą rozmowę i wejść do środka.
-Chciałam cię uspokoić i zapewnić, że nie powiem im o narkotykach. - zaczęła, kiedy zatrzymaliśmy się w bezpiecznej odległości od domu. Oni po prostu nie mogli nas zobaczyć. Wszystkie pytania i domysły, miałem tego potąd.
-Okej, to wszystko? - zapytałem nie patrząc na nią.
Dziewczyna zmieszała się odrobinę i zmartwiła. Wyglądała przez to jak takie zagubione dziecko, którym trzeba się opiekować, bo samo sobie nie poradzi.
-T .. tak. - wydukała po chwili spuszczając wzrok. - A właściwie nie. - wzięła głęboki wdech i spojrzała na mnie ponownie. - Ty też im nie powiesz, prawda?
Wiedziałem, że czeka na moją reakcję, ja jednak zacisnąłem pięści i starałem stłumić w sobie złość jaka we mnie narastała.
-Nie wiem. Być może. - wzruszyłem ramionami, obróciłem się i ruszyłem prosto do domu. Nie mogłem zostać z nią dłużej. Powiedziałbym o kilka słów za dużo,a tego nie chciałem. Nie chciałem się kłócić i robić niepotrzebnych sensacji. Obróciłem się lekko i kątem oka dostrzegłam, że brunetka stoi w miejscu jakby sparaliżowana. Zrobiło mi się jej naprawdę żal. W pewnym momencie chciałem się cofnąć i uspokoić ją, że na pewno nic nie powiem, jednak złość wzięła górę. Wpadłem do domu, a wzrok wszystkich spoczywał na mnie.




~ONA~

Ogromny szok wstrząsnął moim ciałem Czułam, że zaraz upadnę i pewnie już nie wstanę. Nogi miałam jak z waty. Strach. Czułam strach. Jak Zayn mógł się tak zachować? Przecież ja obiecałam, że nic nie powiem. Dlaczego on ... Nie miałam słów. Do oczu napłynęły mi słone łzy, które chwilę potem samotnie spłynęły po rozgrzanych, czerwonych policzkach. Byłam wrażliwa i często płakałam ze zdenerwowania, z reguły raczej udawało mi się to chować, ale teraz po prostu nie mogłam.
-Bella? - w oddali usłyszałam piskliwy głos przyjaciółki. - Gdzie jesteś? Wszystko w porządku? - było go słychać coraz bliżej. Otarłam łzy wierzchem drżącej dłoni i wyszłam Lucy na przeciw. - Tu jesteś. - odetchnęła z ulgą kiedy tylko mnie zobaczyła. - Co zaszło pomiędzy tobą, a Zaynem? - zapytała po chwili świdrując mnie wzrokiem. Spuściłam wzrok próbując znaleźć odpowiednią wymówkę.
-Nic takiego. - uśmiechnęłam się blado. - Lucy, trochę źle się czuję. Chyba pojadę do hotelu. - odparłam po chwili i ruszyłam przed siebie.
-Ale przecież dopiero przyjechałaś.- musiała biec, żeby dotrzymać mi kroku. Chwyciła mnie za rękę i poczułam na niej ciepło jej dłoni.
-Przepraszam Lucy. - wyszeptałam. - Po prostu źle się czuję. Później się odezwę. - przytuliłam ją mocno i szybkim krokiem zaczęłam iść przed siebie patrząc w ziemię. Wiedziałam,że ją zawiodłam. Nie mogłam nic na to poradzić. Po prostu nie chciałam tu dłużej zostać.
W, którym momencie pęka niebo? W tym, w którym przestajesz czuć siebie w sobie. W moim życiu nastąpiło to właśnie teraz. Nie miałam pojęcia co zrobić. Jak dalej żyć? Jak przyjaźnić się z Lucy, kiedy jest Zayn? Dlaczego mnie tak nienawidzi? Czy powie o narkotykach chłopakom i Lucy? Kolejne pytania, na które nie znałam odpowiedzi. Miałam cholernie dość tych wszystkich pytań w mojej głowie. Szłam przed siebie, nie wiedząc dokąd. Zimne powietrze smagało moją twarz, a łzy na moich policzkach zdawały się zamarzać. Właśnie teraz potrzebowałam narkotyków, ale obiecałam sobie, że więcej nie będę brać. To wszystko przez nie. To świństwo. Nie, Isabell, nie weźmiesz ich więcej. Obiecaj to przynajmniej samej sobie.
Wróciłam do hotelu i pierwsze co zrobiłam to wskoczyłam pod gorący prysznic, który zadziałał na mnie bardzo kojąco. Uspokoił zmysły i ogrzał oziębiony organizm. Po skończonej kąpieli ubrałam ciepłą piżamę i wskoczyłam do łóżka. Potrzebowałam snu. Isabell musisz zacząć nowe życie, naprawdę. Może wszystko się jeszcze ułoży? Jak na razie potrzebowałam czasu do namysłu. Chciałabym wszystko w końcu ułożyć. I postaram się to zrobić. Raz na zawsze zmienić moje życie w takie jakie powinno być. 

 I tell my love to wreck it all
Cut out all the ropes and let me fall
My, my, my, my, my, my, my, my
Right at the moment this order's tall

_______________________________________________________________
Hej wszystkim! Mam wrażenie, że trochę zepsułam ten rozdział, no ale cóż. Tak to już jest, jak piszę się coś na szybko. Chyba potrzebuję czasu do napisania i przemyślenia rozdziałów, więc następny nie pojawi się tak szybko. No co mogę więcej powiedzieć? Zachęcam do czytania i komentowania. :)



CUDOWNA PIOSENKA


8 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział, tylko szkoda, ze Zayn jest taki oschly :( Mam nadzieje, ze dadzą sobie szanse :) czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zepsułaś go :)
    Mam nadzieję, że Zayn da dojść do słowa Belli i wyjaśnią sobie wszystko. Nie będą już do siebie tak wrogo nastawieni :)
    Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG kocham to !
    Ja pierdzielę dodawaj następny bo ciekawość mnie rozpiera!
    A tak a propos - Zajebiście piszesz !

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się, genialna piosenka.♥

    U mnie juz kolejna notka o 1D .:)
    Zapraszam . :
    http://onedloveeforever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział :)
    Nominowałam Cię do Liebster Awards : *

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie zepsułaś ^^
    Piosenka jest cudowna < 3
    Obserwuję i zapraszam serdecznie : )

    OdpowiedzUsuń
  7. Wchodzę sobie wczoraj na Twojego bloga, by sprawdzić, czy czasem nie dodałaś rozdziału i patrzę - a tu jest. Zastanawiam się, dlaczego nie czytałam go wcześniej, Informuj mnie proszę, bo chcę być na bieżąco ^^
    No. Przechodząc do treści rozdziału. Myślałam, że skoro Bella obiecała Zaynowi dotrzymanie tajemnicy, to on też to obieca, a tu proszę - niespodzianka, bo wcale tak się nie stało. Rozumiem, że chce bronić Lucy, ale przecież on też siedzi po uszy w narkotykach. Mam jednak nadzieję, że w końcu zmieni swoje nastawienie. :)
    Pozdrawiam serdecznie :)
    +zapraszam na nowy rozdzial : scars-future.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo fajny <3

    serdecznie zapraszam również do obserwowania i komentowania mojego bloga, za każdy odzew z twojej strony się odwdzięczę ;)
    http://w-jednym-kierunku.blogspot.com/
    http://crazyidiotsonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń