Przeszłość
zawsze powinna pozostać przeszłością, przyszłość dopiero
będzie, a najważniejsze jest to co tu i teraz. Tego co było już
nie da się zmienić, a przyszłość zapewniamy sobie tym, co robimy
obecnie.
~ONA~
-Cześć
kochanie. - w telefonie rozbrzmiał zmartwiony głos mojej mamy. Nie
odzywała się prawie półtora miesiąca. Nie wiedziała co
się działo ze mną przez ten czas i wolałam żeby tak pozostało.
O narkotykach wiedział tylko Zayn. To i tak za dużo. Chłopak
okazał się być arogancki i wybuchowy. Po skończonym spotkaniu w
restauracji wybiegł z niej jako pierwszy nie żegnając się z
nikim. A całe spotkanie mierzył mnie swoim zimnym wzrokiem pełnym
nienawiści. Doprawdy nie wiedziałam o co mu chodzi. Wyglądał
jakby żałował, że dał mi tą tabletkę. Nie chciałam mieć z
nim nic wspólnego,a co do reszty nie miałam zastrzeżeń.
Bardzo się z nimi zaprzyjaźniłam.
-Cześć mamo.
- odparłam niby to obojętnie. - Widzę, że przypomniałaś sobie o
mnie. - dodałam sucho.
-To nie tak
Isabello. - mama westchnęła. - Ja ... ja chciałam żebyś miała
czas do namysłu.
-Mamo nie
mieszkam już u Victorii. - powiedziałam puściwszy wypowiedź mamy
mimo ucha. Nie chciałam się kłócić.
W słuchawce
wystąpiła cisza. Mama pewnie, zastanawiała się czy to nie sprawa
narkotyków. Musiałam ją uspokoić. - To nie przez narkotyki,
nie martw się.
-Gdzie teraz
mieszkasz? - zapytała prawie oskarżycielsko.
-W hotelu.
Na który
bardzo dużo wydaje i nie wiem czy starczy mi na resztę życia,
pomyślałam.
-Nic się nie
martw skarbie. Tata będzie ci wysyłał więcej pieniędzy. -
uspokoiła mnie. - Dlaczego nie mieszkasz u Victorii?
-Nie chcę o
tym rozmawiać. - westchnęłam. - Mamo, muszę kończyć. Umówiłam
się z przyjaciółmi.
-No dobrze.
Kocham cię córeczko. - wiedziałam, że teraz po jej policzku
spływa łza. Nie trudno było sobie to wyobrazić. Mama często
płakała z byle powodu. Taka już była.
-Ja też cię
kocham. - odpowiedziałam i nacisnęłam na czerwoną słuchawkę.
Podeszłam do
okna i popatrzyłam w dal. Widać było stąd panoramę Londynu.
Pomyślałam o Zaynie. Dlaczego bierze narkotyki? Jaki ku temu ma
powód? Dlaczego jest tak obojętny i nie obchodzi go nic? Czy
zawsze taki był? Wiedziałam, że to tylko denne pytania w mojej
głowie, na które nigdy nie znajdę odpowiedzi. Chłopak mnie
nie lubi, z resztą ja też nie pałam do niego sympatią.
Zaprzyjaźnienie się z nim nie wchodzi w grę. To się po prostu nie
uda. A może udałoby mi się z nim porozmawiać? Spróbować
nie zaszkodzi. Obróciłam się od okna i chwyciłam za torbę.
Ubrałam pospiesznie płaszczyk i wyszłam z pokoju zamykając go na
klucz, który później zostawiłam w recepcji.
Oznajmiłam też recepcjonistce, że nie będzie mnie cały dzień.
Taki miałam zamiar.
~ON~
Kiedy tylko
spojrzałem w zielone tęczówki tej dziewczyny wiedziałem, że
to ona. Nie pomylił bym ich z innymi. Chowała się w nich
bezradność i żal. Czyżby do samej siebie? Chyba tak. Doskonale
wiedziałem, że zachowywałem się wczoraj wobec niej taka jak się
zachowywałem. Czyli jak totalny dupek. Miałem jej za złe, że
przyjaźni się z Lucy. Bałem się, że wciągnie w to też ją, lub
któregoś z chłopaków. Nie mogłem, po prostu nie
mogłem na to pozwolić. Byli dla mnie zbyt cenni. Owszem też
brałem, ale nigdy nie zachęciłbym moich przyjaciół do
wzięcia tego świństwa. Z resztą oni nic nie wiedzieli i chciałem
żeby tak pozostało. Chciałem odizolować tą dziewczynę od nich.
Tylko jak? Lucy uczęszcza z nią na zajęcia, poza tym Isabella jest
jej jedyną przyjaciółką. Chłopcy też się z nią
zaprzyjaźnili. Nie wiedzą, że ona bierze,a gdybym im powiedział,
ona również powiedziałabym o mnie. To nie wchodzi w grę.
Z rozmyślań
wyrwał mnie dźwięk mojej komórki. Wyciągnąłem ją z
kieszeni kurtki i odebrałem.
-Zayn, gdzie
jesteś? - usłyszałem zaniepokojony głos Lucy.
Całkiem
wyleciało mi z głowy, że mamy się dzisiaj spotkać. Wszystko
byłoby dobrze, gdyby nie to, że Bella też tam będzie.
-Już do was
idę. - wymamrotałem i ruszyłem przed siebie, do domu Liama. Lucy
wymamrotała coś jeszcze i się rozłączyła. Brzmiało to jak:
Tylko się zachowuj!
Dojście tam
nie zajęło mi zbyt wiele czasu. Kiedy już znajdowałem się u
drzwi i chciałem zapukać w drzwiach ukazała mi się szczupła
postać brunetki.
-Cześć
Zayn. Możemy porozmawiać? - zapytała bez emocji, jednak wpatrzona
w moje oczy.
Wzruszyłem
ramionami, a dziewczyna przeszła koło mnie obojętnie. Udałem się
za nią. Na dworze nie było za ciepło, dlatego też chciałem jak
najszybciej zakończyć tą rozmowę i wejść do środka.
-Chciałam cię
uspokoić i zapewnić, że nie powiem im o narkotykach. - zaczęła,
kiedy zatrzymaliśmy się w bezpiecznej odległości od domu. Oni po
prostu nie mogli nas zobaczyć. Wszystkie pytania i domysły, miałem
tego potąd.
-Okej, to
wszystko? - zapytałem nie patrząc na nią.
Dziewczyna
zmieszała się odrobinę i zmartwiła. Wyglądała przez to jak
takie zagubione dziecko, którym trzeba się opiekować, bo
samo sobie nie poradzi.
-T .. tak. -
wydukała po chwili spuszczając wzrok. - A właściwie nie. - wzięła
głęboki wdech i spojrzała na mnie ponownie. - Ty też im nie
powiesz, prawda?
Wiedziałem,
że czeka na moją reakcję, ja jednak zacisnąłem pięści i
starałem stłumić w sobie złość jaka we mnie narastała.
-Nie wiem. Być
może. - wzruszyłem ramionami, obróciłem się i ruszyłem
prosto do domu. Nie mogłem zostać z nią dłużej. Powiedziałbym o
kilka słów za dużo,a tego nie chciałem. Nie chciałem się
kłócić i robić niepotrzebnych sensacji. Obróciłem
się lekko i kątem oka dostrzegłam, że brunetka stoi w miejscu
jakby sparaliżowana. Zrobiło mi się jej naprawdę żal. W pewnym
momencie chciałem się cofnąć i uspokoić ją, że na pewno nic
nie powiem, jednak złość wzięła górę. Wpadłem do domu,
a wzrok wszystkich spoczywał na mnie.
~ONA~
Ogromny
szok wstrząsnął moim ciałem Czułam, że zaraz upadnę i pewnie
już nie wstanę. Nogi miałam jak z waty. Strach. Czułam strach.
Jak Zayn mógł się tak zachować? Przecież ja obiecałam, że
nic nie powiem. Dlaczego on ... Nie miałam słów. Do oczu
napłynęły mi słone łzy, które chwilę potem samotnie
spłynęły po rozgrzanych, czerwonych policzkach. Byłam wrażliwa
i często płakałam ze zdenerwowania, z reguły raczej udawało mi
się to chować, ale teraz po prostu nie mogłam.
-Bella?
- w oddali usłyszałam piskliwy głos przyjaciółki. - Gdzie
jesteś? Wszystko w porządku? - było go słychać coraz bliżej.
Otarłam łzy wierzchem drżącej dłoni i wyszłam Lucy na przeciw.
- Tu jesteś. - odetchnęła z ulgą kiedy tylko mnie zobaczyła. -
Co zaszło pomiędzy tobą, a Zaynem? - zapytała po chwili świdrując
mnie wzrokiem. Spuściłam wzrok próbując znaleźć
odpowiednią wymówkę.
-Nic
takiego. - uśmiechnęłam się blado. - Lucy, trochę źle się
czuję. Chyba pojadę do hotelu. - odparłam po chwili i ruszyłam
przed siebie.
-Ale
przecież dopiero przyjechałaś.- musiała biec, żeby dotrzymać mi
kroku. Chwyciła mnie za rękę i poczułam na niej ciepło jej
dłoni.
-Przepraszam
Lucy. - wyszeptałam. - Po prostu źle się czuję. Później
się odezwę. - przytuliłam ją mocno i szybkim krokiem zaczęłam
iść przed siebie patrząc w ziemię. Wiedziałam,że ją zawiodłam.
Nie mogłam nic na to poradzić. Po prostu nie chciałam tu dłużej
zostać.
W, którym
momencie pęka niebo? W tym, w którym przestajesz czuć siebie
w sobie. W moim życiu nastąpiło to właśnie teraz. Nie miałam
pojęcia co zrobić. Jak dalej żyć? Jak przyjaźnić się z Lucy,
kiedy jest Zayn? Dlaczego mnie tak nienawidzi? Czy powie o
narkotykach chłopakom i Lucy? Kolejne pytania, na które nie
znałam odpowiedzi. Miałam cholernie dość tych wszystkich pytań w
mojej głowie. Szłam przed siebie, nie wiedząc dokąd. Zimne
powietrze smagało moją twarz, a łzy na moich policzkach zdawały
się zamarzać. Właśnie teraz potrzebowałam narkotyków, ale
obiecałam sobie, że więcej nie będę brać. To wszystko przez
nie. To świństwo. Nie, Isabell, nie weźmiesz ich więcej. Obiecaj
to przynajmniej samej sobie.
Wróciłam
do hotelu i pierwsze co zrobiłam to wskoczyłam pod gorący
prysznic, który zadziałał na mnie bardzo kojąco. Uspokoił
zmysły i ogrzał oziębiony organizm. Po skończonej kąpieli
ubrałam ciepłą piżamę i wskoczyłam do łóżka.
Potrzebowałam snu. Isabell musisz zacząć nowe życie, naprawdę.
Może wszystko się jeszcze ułoży? Jak na razie potrzebowałam
czasu do namysłu. Chciałabym wszystko w końcu ułożyć. I
postaram się to zrobić. Raz na zawsze zmienić moje życie w takie
jakie powinno być.
I tell my love to wreck it all
Cut out all the ropes and let me fall
My, my, my, my, my, my, my, my
Right at the moment this order's tall
Cut out all the ropes and let me fall
My, my, my, my, my, my, my, my
Right at the moment this order's tall
_______________________________________________________________
Hej wszystkim! Mam wrażenie, że trochę zepsułam ten rozdział, no ale cóż. Tak to już jest, jak piszę się coś na szybko. Chyba potrzebuję czasu do napisania i przemyślenia rozdziałów, więc następny nie pojawi się tak szybko. No co mogę więcej powiedzieć? Zachęcam do czytania i komentowania. :)
CUDOWNA PIOSENKA
Cudowny rozdział, tylko szkoda, ze Zayn jest taki oschly :( Mam nadzieje, ze dadzą sobie szanse :) czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńNie zepsułaś go :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Zayn da dojść do słowa Belli i wyjaśnią sobie wszystko. Nie będą już do siebie tak wrogo nastawieni :)
Czekam na następny :*
OMG kocham to !
OdpowiedzUsuńJa pierdzielę dodawaj następny bo ciekawość mnie rozpiera!
A tak a propos - Zajebiście piszesz !
Zgadzam się, genialna piosenka.♥
OdpowiedzUsuńU mnie juz kolejna notka o 1D .:)
Zapraszam . :
http://onedloveeforever.blogspot.com/
Cudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Awards : *
Nie zepsułaś ^^
OdpowiedzUsuńPiosenka jest cudowna < 3
Obserwuję i zapraszam serdecznie : )
Wchodzę sobie wczoraj na Twojego bloga, by sprawdzić, czy czasem nie dodałaś rozdziału i patrzę - a tu jest. Zastanawiam się, dlaczego nie czytałam go wcześniej, Informuj mnie proszę, bo chcę być na bieżąco ^^
OdpowiedzUsuńNo. Przechodząc do treści rozdziału. Myślałam, że skoro Bella obiecała Zaynowi dotrzymanie tajemnicy, to on też to obieca, a tu proszę - niespodzianka, bo wcale tak się nie stało. Rozumiem, że chce bronić Lucy, ale przecież on też siedzi po uszy w narkotykach. Mam jednak nadzieję, że w końcu zmieni swoje nastawienie. :)
Pozdrawiam serdecznie :)
+zapraszam na nowy rozdzial : scars-future.blogspot.com
bardzo fajny <3
OdpowiedzUsuńserdecznie zapraszam również do obserwowania i komentowania mojego bloga, za każdy odzew z twojej strony się odwdzięczę ;)
http://w-jednym-kierunku.blogspot.com/
http://crazyidiotsonedirection.blogspot.com/